Natalia Gul, choć ma 13 lat, ma już na koncie mnóstwo wierszy, opowiadań, opisów, baśni, mitów oraz legend. Swoim dorobkiem mogła pochwalić się nawet na spotkaniu autorskim. Wzięło w nim udział nie tylko wielu sympatyków talentu Natalii, ale również starsi i młodsi mieszkańcy Kolbuszowej, którzy chcieli poznać bliżej twórczość swojej koleżanki.
- Od dawna układałam historie i wiersze. Praktycznie odkąd nauczyłam się mówić. Moje pierwsze rymy wypowiedziałam, mając około 12 miesięcy, może dwa lata. Nie były one jakieś wyrafinowane czy sensowne. W końcu byłam wtedy tylko dzieckiem. Przytoczę te „rymy”: „Babcia - Klapcia”, „Kotek - Mamrotek”, „Ciocia - Klocia” i wiele, wiele innych. Niby takie nic, normalne, każde dziecko wymyśla własne słowa, których znaczenie nie jest zdefiniowane w słowniku - nawet wyrazów obcych, a może jednak to był początek? - zastanawia się 13-latka.
Zaczynała od poezji, a gdy umiała pisać, zainteresowała się też prozą. - Ostatnio znalazłam zeszyt. Taki z bazgrołami. Może i bazgroły, ale z puentą. Serio - przekonuje Natalia. - Z obrazków odczytałam tam historię dziewczyny, która uciekła z domu. Potem jest scena, że dostaje list od rodziny i przyjeżdża. Po czym nastąpił napis „Koniec”.
Mając 6, 7 lat zaczęła pisać swoje pierwsze „książki”. Choć zawierały więcej obrazków niż tekstu, to jednak miały okładki, numerację stron, a nawet zapowiedź kolejnego „tomu”. Gdy Natalia skończyła 8 lat, w jej głowie pojawił się pierwszy zarys fabuły i postaci.
- Bohaterami nowej powieści były Natalia i Maciek. Natalia miała 13 lat, a Maciek dwanaście. Wtedy wydawali mi się dorośli. Teraz Natalia jest w moim wieku. Ich przygody opisywałam do dziewiątego roku życia w zeszytach - sklejanych „książkach” - uśmiecha się Natalia.
Trzy lata temu, kiedy pisała na komputerze jakąś „książkę”, otworzyła nowy dokument i napisała od niechcenia zdanie: „Lubię chorować, bo wtedy wszyscy skaczą koło mnie. Dają mi jeść, co chce i kiedy chcę. Mogę grać na komputerze, ile chcę i mogę cały dzień chodzić i leżeć tylko w piżamie”.
- Potem pomyślałam „A może by tak napisać o chłopaku?”. I tak też się stało. Tak pokochałam mojego bohatera o imieniu Arek, że opowiadanie o nim zaczęło przekształcać się w powieść. Pod koniec czerwca 2014 roku ukończyłam 96-stronicową książkę „Arek” - zwraca uwagę Natalia.
Młoda pisarka nie spoczywa na laurach. Miniony rok szkolny upłynął jej pod znakiem wierszy. - Zaczęłam się doskonalić w poezji. Uczestniczyłam także w zajęciach „Sekcja Wiersza”. W moich wierszach aktualnie przeważają te białe, o treściach bardziej wzniosłych, ale piszę też wiersze rymowane i humorystyczne. Bardzo lubię opisywać przyrodę i uczucia. Poza tym napisałam dwie książki. Jedna z nich „Arek” pojawiała się na moim blogu, a także w szkolnej gazetce. Druga zaś nie ujrzała światła dziennego. Pisałam ją w zeszycie podczas wakacji. Sprawiało mi to po prostu wiele radości. Piszę też nową książkę. Opowiada ona o wakacyjnej przyjaźni dwóch wrażliwych dziewcząt - zdradza Natalia.
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?