Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aż 32 kolizje aut z udziałem dzikiej zwierzyny na drogach powiatu kolbuszowskiego. Co z odszkodowaniem?

Dorota Wilk
Dorota Wilk
Policja radzi, że najprostszym sposobem na uniknięcie kolizji ze zwierzęciem jest ostrożność i rozsądna prędkość.
Policja radzi, że najprostszym sposobem na uniknięcie kolizji ze zwierzęciem jest ostrożność i rozsądna prędkość. Fot. Mariusz Kapala
W Kupnie kierująca fordem zderzyła się z sarną, wcześniej podobne zdarzenie miało miejsce w Kolbuszowej Górnej, a w Ostrowach Tuszowskich kierowca Kia uderzył w przechodzącego przez jezdnię dzika.

Przez ostatnie pięć miesięcy kolbuszowscy policjanci interweniowali w 32 kolizjach z udziałem dzikich zwierząt.

Leśnicy uczulają, by kierowcy poważnie traktowali znak o możliwości pojawienia się zwierzęcia leśnego na jezdni. Tymczasem na biegnącego w poprzek drogi jelenia, sarnę czy dzika można natknąć się nie tylko, przejeżdżając przez kompleksy leśne. Coraz częściej do kolizji dochodzi w terenie zabudowanym.

- Niejednokrotnie byłem świadkiem sytuacji, że sarna lub lis wyskakiwały na drogę spomiędzy zabudowań mieszkalnych lub gospodarczych. To o tyle niebezpieczne, że kierowca, wjeżdżając między zabudowania, nie spodziewa się dzikiego zwierzęcia na drodze

– opowiada Michał Hipner z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.

Uczula, że na sarnę, dzika, jelenia na jedni najczęściej można się natknąć rankiem lub wieczorem, bo to te pory dnia, kiedy zwierzęta migrują. A szczególnie późną wiosną i latem.- Wychodzą z kompleksów leśnych, kierują się na pola uprawne, gdzie mają żeru pod dostatkiem – tłumaczy. – I coraz mniej obawiają się ludzi.

Uzyskanie odszkodowania za szkody, powstałe w wyniku kolizji z dzikim zwierzęciem jest niezwykle trudne, można go dochodzić na drodze sądowej wobec zarządcy drogi, na której doszło do incydentu. O ile tylko znajdą się dowody, że nie dopełnił obowiązków zapewnienia bezpieczeństwa w ruchu.

Raczej jest to niemożliwe, jeśli incydent zaistniał w miejscu oznakowanym znakiem "Uwaga-dzikie zwierzęta”. W innych przypadkach sądy orzekały różnie: na korzyść zarządcy lub poszkodowanego.

- Jakiś czas temu na portalu internetowym pojawiła się informacja, że nadleśnictwa są ubezpieczone od odpowiedzialności cywilnej i takich zdarzeń, toteż poszkodowani zaczęli do nas zgłaszać roszczenia – wyjaśnia Michał Hipner. – Niekiedy nawet za radą policjantów. Tymczasem my w świetle prawa nie opowiadamy za takie szkody, wolna zwierzyna należy do Skarbu Państwa, a wyrok Sądu Najwyższego mówi, że Lasy Państwowe nie ponoszą prawnej i finansowej odpowiedzialności za szkody wynikłe z takich zdarzeń. A my od czasu do czasu wciąż otrzymujemy pisma z żądaniem odszkodowania - dodaje.

Dodaje, że kierowca dysponuje ubezpieczeniem samochodu AC, to nie ma problemu. - Gorzej, jeśli takim ubezpieczeniem nie dysponuje, wtedy to jego kłopot finansowy – uprzedza.


Dzik spacerował rano po osiedlu Kmiecie w Przemyślu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kolbuszowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto